Autor: Zygmunt Miłoszewski
Tytuł: Uwikłanie
Seria: Seria o Teodorze Szackim
Tom: I
Ilość stron: 374
Wydawnictwo: W.A.B.
Chłodna niedziela 5
czerwca 2005 roku, klasztor w centrum miasta. Jeden z uczestników
niekonwencjonalnej terapii grupowej metodą Hellingera, w której pacjenci
wcielali się w role swoich bliskich, zostaje zamordowany. Według oficjalnej
wersji zabójstwo było przypadkowe, a głównym celem sprawcy miała być kradzież.
Prokurator Szacki próbuje znaleźć przyczynę zabójstwa i odnaleźć sprawcę.
Czy należy go szukać
wśród uczestników terapii? Podejrzewać pacjentów czy osoby, w które się
wcielali? Komu mogło zależeć na śmierci pozornie bezbarwnego człowieka.
Odkrywanie przeszłości zamordowanego wcale nie przybliża prokuratora do
rozwiązania zagadki. Są bowiem rodzinne tajemnice, które strzegą siły
potężniejsze niż rodzinne więzy…
Dość długo zastanawiałam się nad kupnem „Uwikłania”. Z
jednej strony coś mnie ciągnęło do tej powieści, ale z drugiej polski autor
działał na mnie odpychająco. Mimo tego ostatecznie przekonał mnie zachwyt mojej
nauczycielki języka polskiego nad twórczością Miłoszewskiego. Już wcześniej
odkryłam, że mamy podobny gust książkowy, dlatego postanowiłam odłożyć swoje
uprzedzenia na bok. Oczywiście „Uwikłanie” najpierw odczekało jeszcze parę miesięcy
na półce, nim po nie sięgnęłam, ale w końcu je przeczytałam. A moja przygoda z nim
okazała się być bardzo zaskakująca…
Książkę zaczęłam czytać pod koniec maja, jednak z bliżej
niezrozumiałych dla mnie powodów po około sześćdziesięciu stronach wróciła ona
na półkę. Zapadła mi w pamięci jako ciekawie zapowiadająca się powieść i nie
jestem w stanie zrozumieć, dlaczego zrezygnowałam z kontynuowania jej w maju. Ostatni,
gorący weekend okazał się jednak idealny na przeczytanie powieści
Miłoszewskiego. Tak więc ukrywając się w cieniu, na działce, pochłaniałam
kolejne strony z coraz większym zaciekawieniem. Zrozumiałam, że uważanie
polskich autorów za „gorszych” było jednym z większych błędów, które popełniłam
w swoim życiu.
Zapewne większość osób czytająca książki o tematyce
kryminalnej jest przyzwyczajona do tego, że to policja prowadzi śledztwo w
jakiejś sprawie. Sięgając po „Uwikłanie” spodziewałam się dokładnie tego
samego. Miłym zaskoczeniem okazało się, że głównym bohaterem nie jest
funkcjonariusz policji, a prokurator – Teodor Szacki. Jego postać nie została w
żaden sposób przerysowana. Jest zwykłym człowiekiem, który poza problematycznym
śledztwem wzmaga się także z monotonią
codziennego życia. Dodatkowo jest bohaterem, którego poczucie humoru bardzo
przypadło mi do gustu i niejednokrotnie rozbawiła mnie jakaś jego wypowiedź.
W „Uwikłaniu” znajdziemy także nawiązania do działań SB w
czasach PRL-u. Autor przedstawia to w taki sposób, że nawet osobie zupełnie niezainteresowanej
tematami historycznymi wyda się to ciekawe (a ja bez wątpienia dokładnie taką
osobą jestem). Jednak poza wątkami związanymi z czasami odległymi od współczesnych
znajdziemy tu również takie, które dotykają problemu ludzkiej psychiki.
Miłoszewski porusza tutaj tematykę terapii ustawień Hellingera. Zadziwiające
jest to jak wielki może mieć to wpływ na ludzkie uczucia i emocje, a zarazem
jak wiele potrafi zmienić w życiu.
Czy książka posiada jakieś wady? I tak, i nie. Nie jestem w
stanie nazwać wiadomości na początku każdego rozdziału wadą, ale po prostu
wydają mi się one zbędne. Pogoda w Warszawie czy wynik jakiegoś meczu lub inne
informacje dotyczące Polski czy świata nie są zupełnie związane z treścią
utworu, przez co zupełnie nie odczuwałam potrzeby czytania tych informacji.
Podsumowując, nie mam żadnych większych zastrzeżeń do „Uwikłania”.
Żałuję jedynie, że tak długo nie mogłam się przekonać do polskiej powieści. W
każdym razie zmądrzałam, przeczytałam i cieszę się, że mój umysł został
wyprowadzony z błędu, że to co polskie jest gorsze. Z czystym sumieniem mogę
polecić książkę Miłoszewskiego wszystkim. Zdecydowanie jest to pozycja warta
uwagi.
Na sam koniec chciałam jeszcze przeprosić wszystkich, którzy
zadali sobie trud i przeczytali tą recenzję. Zdaję sobie sprawę, ze ma ona
wiele niedociągnięć, ale po ponad pół rocznej przerwie nie jestem w formie –
mam nadzieję, ze wybaczycie.
Moja ocena: 9/10