Premiera: 2011
Obsada: Maja Ostaszewska, Marek Bukowski, Danuta Stenka, Olgierd Łukaszewicz
Obsada: Maja Ostaszewska, Marek Bukowski, Danuta Stenka, Olgierd Łukaszewicz
Co musiałoby się
wydarzyć, żeby w zwyczajnym człowieku obudzić zabójcę?
Czy w pół-hipnotycznym
transie można zabić i następnego dnia o tym nie pamiętać? Skoro jest ofiara, to
gdzieś musi też być sprawca zbrodni. W ekranizacji bestsellerowego kryminału
Zygmunta Miłoszewskiego tropem sprytnego mordercy podąża cyniczny komisarz
Smolar (Marek Bukowski) i nieustępliwa prokurator Agata Szacka (Maja
Ostaszewska). Duet jaki tworzą jest mieszanką wybuchową nie tylko ze względu na
ich temperamenty, ale również z powodu łączącego ich w przeszłości romansu.
Prokurator Szacka, prowadząc najtrudniejsze w swojej karierze śledztwo, dotknie
historii, o których od lat krążą legendy, ale nikt nie spodziewał się, że mogą
okazać się prawdą.
Nie będę udawać, że potrafię recenzować filmy, bo nie
potrafię i nigdy tego nie robiłam. Mimo tego „Uwikłanie” w reżyserii Jacka
Bromskiego aż się prosi o komentarz, dlatego podejmę próbę napisania kilku zdań
na ten temat.
Długo zastanawiałam się od której strony ugryźć problem
związany z tym filmem. Doszłam do wniosku, że skupię się na fakcie, iż jest on
adaptacją powieści Zygmunta Miłoszewskiego. Nie chcę się wypowiadać na temat
tej produkcji od strony bardziej technicznej, gdyż nie mam na ten temat bladego
pojęcia i ocenę zostawię krytykom. Jedyne co mogę powiedzieć to to, że film sam
w sobie mi się nawet podobał, ale do „Uwikłania” jako ekranizacji zastrzeżeń
mam wiele.
Pierwsze znaczące zmiany możemy dostrzec już po porównaniu
opisów filmu i książki. Miłoszewski napisał trylogię o prokuratorze Teodorze
Szackim. W adaptacji „Uwikłania” Szacki
ukazany jest jedynie na samym początku, jak mąż prokurator Agaty Szackiej. Co
więcej w książce żona głównego bohatera nazywa się Weronika, no ale cóż. Skoro
można zmienić płeć głównego bohatera, to zmiana imion nie jest już tak wielkim
grzechem. Owszem, imion. Teodor stał się Antonim, a książkowa Helcia Szacka
przemieniła się w Agnieszkę. Co więcej komisarz - Oleg Kuzniecow, ukazuje się
jako Sławomir Smolar.
Zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany. Poza wątkiem
kryminalnym chyba nic się tu nie zgadza, a i on nie jest do końca oddany tak,
jak należy. O ile śledztwo w miarę przebiega tak, jak w powieści, tak
zakończenie jest z zupełnie innej bajki i ma się nijak do tego, co przedstawił
Miłoszewski. Nie mam tu na myśli jedynie tego, ze filmowe a książkowe
rozwiązanie sprawy to dwie inne historie, ponieważ to, co dzieje się przez
ostatnie minuty „Uwikłania” w powieści nigdy nie zaistniało.
Zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby napisać, że reżyser
wzorował się na pierwszej części trylogii, bo ekranizacją ja bym tego nigdy nie
nazwała. „Uwikłaniu” w reżyserii Jacka Bromskiego jako adaptacji filmowej mówię
stanowcze nie, jednak oddzielając film od książki musiałabym powiedzieć, że
jest całkiem niezły.
Słyszałam o tym, że film niewiele ma wspólnego z książką, dlatego stwierdziłam, że wybieram papierową trylogię.
OdpowiedzUsuńAle mi marudziłaś w trakcie oglądania tego filmu! Jeszcze nigdy nie miałam tyle Twojego marudzenia w jednej chwili!
OdpowiedzUsuńTo chyba nie jest pierwsza ekranizacja książki, która raczej ze swoim pierwowzorem ma tyle wspólnego co kot z pijanym menelem spod sklepu. Czasami tak bywa, więc trzeba się spodziewać, że będą rozczarowania i zgrzytanie zębami. ;)